e8dfeffd761e054683e5becf18dff17b9d77To powieść, którą bardzo subiektywnie klasyfikuję gdzieś w środku twórczości Noblisty. Nie przeczytałem wielu jego utworów, ale to, co odnalazłem w „Niewolniku”, postawiłbym między „Sztukmistrzem z Lublina” a „Cieniami nad rzeką Hudson”.
Książka ma trzy wątki. Pierwszy i dla mnie najważniejszy to rozmowy z Bogiem wykształconego Żyda Jakuba. Wierzącego mu bezgranicznie, ale – z pełną świadomością swej ludzkiej marności – spierającego się o sprawy sacrum i profanum. Jakub jest ofiarą czasów. Krwawy zamęt wzniecony przez Chmielnickiego pustoszy południowo-wschodnie granice Rzeczypospolitej. Gdzieś w tle mowa jest o polityce, wrogach i sąsiadach Korony. Umiejscowienie fabuły powieści i jej bohaterowie pokazują czytelnikowi relacje społeczne i narodowościowe. Polacy, Żydzi, Ukraińcy. Z drugiej strony, w uproszczeniu, szlachta i chłopi, bo czytając uważnie dopatrzymy się i innych szczególików, które obrazują stosunki ówczesnych czasów. Jednakże to tylko tło. Główną uwagę zwraca Singer ku tym, wśród których obraca się Jakub. Zatem Żydzi, polscy chłopi i szlachta. I to jest ten drugi wątek.
Ale wróćmy do Jakuba. Ten wykształcony Żyd przemierza w swojej wędrówce puste trakty, wsie i miasteczka Rzeczypospolitej, spotyka osoby, które wywierają ogromny wpływ na jego życie, dalsze losy, a także sposób widzenia świata. Niektóre z nich wybawiają go z kłopotów, inne czyhają na jego życie. Z jednymi się spiera, z innymi toczy uczone dysputy, a jeszcze innym się poddaje. Te fragmenty, w których Jakub wędruje, dochodzi do jakiegoś celu, są dla mnie bardzo baśniowe. Przypominają mi ludowe legendy: poszukiwacz odpowiedzi na pytanie o życie, wędrowiec podparty kijem, nierzadko w łachmanach, widzi za zakrętem drogi, za rzeką, przez którą ma się przeprawić, czy na polanie w środku lasu – domek, w którym za sprawą starotestamentowego Boga czy Opatrzności czeka na wędrowca Jego Przeznaczenie, przybierając zaskakującą dla czytelnika postać; albo inaczej: dochodzi do murów miasta, gdzie może zostać ozłocony lub stamtąd wygnany. Tylko że to wszystko nie następuje u Singera za sprawą czarodziejskich atrybutów ani dobrych wróżek czy złych czarnoksiężników. To ciągle Bóg, ku któremu Jakub zwraca swój monolog. A że nauczyciel Jakub zna Pięcioksiąg, Talmud, komentarze i pisma uczonych w prawie żydowskim, ten monolog nie jest pokorną prośbą ani rozpaczliwym krzykiem skrzywdzonego. To rozważania na temat miłości, stosowania prawa żydowskiego, to wątpliwości człowieka w obliczu zmiennych kolei losu, które nie pozwalają żyć w zgodzie ani z sobą, ani z Bogiem. A owe rozważania prowadzone są w pięknej scenerii: wśród łąk, pół, lasów, górskich połonin. Ale nie tylko, bo i w rozpaczy, w łachmanach, na wiązce słomy. Czasami myśli ku Bogu wybiegają z udręczonego, zmarzniętego i poobijanego, wychudłego ciała. Jednakże czym jest ciało, gdy umysł zaprzątnięty jest przypominaniem sobie zasad Prawa? Gdy walka toczy się o przestrzeganie reguł i przykazań?
Tak, Jakub jest doświadczony przez Los. Ile ma sił duchowych, żeby po tylu osobistych tragediach i w obliczu gęstwiny wątpliwości ze spokojem chadzać po sferach sacrum! Za sprawą rzezi dokonanej przez Kozaków traci rodzinę. Sam zostaje sprzedany w niewolę polskim chłopom. Na wsi jest niewolnikiem. Przez kilka lat jego życie to praca pastucha. W samotne dni, w pasterskim szałasie, przy ognisku, z wytężeniem przypomina sobie wyuczone zasady judaizmu. Cierpi, bo nie może żyć tak, jak przystało na pobożnego Żyda. Cierpi, bo żyje w strachu o własne życie. Chłopi kpią, zmuszają go do postępowania niezgodnego z regułami. Cierpi, bo pamięta o rodzinie. Czy ma nadzieję, że jego bliscy żyją? Że ocaleli z rzezi? Czy też cierpi, bo Bóg, któremu ufa, stawia na jego drodze Wandę? A może to Szatan, który korzysta z jego nieszczęścia i znaczonymi kartami powolutku wygrywa od niego duszę? Ale „Podczas posiłku zerkał kątem oka na Wandę, która była mu oddana jak żona i codziennie starała się przynieść coś smacznego. (…) Czy ona robi to wszystko w imię Boga? Nie, kieruje nią pożądanie. Pokochała go z powodu jego wyglądu zewnętrznego. Gdyby okulał, Boże uchowaj, albo stracił męskość, jej miłość by wygasła. Taka jest siła cielesnych doznań – człowiek zwraca uwagę na to, co powierzchowne, i nie wnika głębiej w te sprawy”. Więc Bóg to czy Szatan? Czy zdajemy sobie sprawę, ile cierpienia wywołać może miłość u tego religijnego Żyda? Jak walczy z erotycznymi fantazjami, z pożądaniem? I to jest trzeci wątek. Wielka miłość. Zważcie! Rzeczpospolita, XVII wiek, wykształcony Żyd-niewolnik i chłopska, polska, katolicka, nieuczona córka! Więcej nie trzeba by pisać. Ale ta miłość jest tak nieprawdopodobna, że zaćmiewa wszystko inne. Nagle wszystko zostaje jej podporządkowane. Jest taka… „literacka”, „filmowa”. Singer tworzy na trzystu stronach miłosną epopeję. Nie, nie! Nie zrozumcie mnie źle i nadal traktujcie tę powieść trójwątkowo. Jednakże oprócz Boga, który kieruje krokami Jakuba, Miłość jest jego ciągłym towarzyszem. Miłość do Wandy, która, wbrew obawom Jakuba, widzi w nim nie tylko przystojnego mężczyznę. Ta miłosna opowieść ma wszystkie konsekwencje wzbudzające w czytelniku smutek i wyciskające łzy. Ogromne poświęcenie, rozstania, narodziny nowego życia, śmierć, powrót, skowyt żalu, wołanie o pomoc…
Powieść podzielona jest na trzy części. Zatytułowane „Wanda”, „Sara” i „Powrót”. Obrazują one bardzo trafnie etapy życia Jakuba. I są poniekąd zaskoczeniem. Singer wspaniale wprowadza nas nie tylko w sferę duchowych i materialnych, jeżeli tak można to ująć, zasad judaizmu (z odpowiednimi terminami), ale także przywołuje wiele nazwisk uczonych i mędrców judaizmu, a nawet spory czy też różne w nim kierunki (np. gdy Jakub błądzi za sprawą „fałszywego Mesjasza, który później założył turban i przeszedł na islam”).
Swoje życie, losy Jakub tłumaczy sobie i nam tak: „I on miał na imię Jakub, i on stracił ukochaną żonę, córkę bałwochwalcy, pośród obcych ludzi; także Sara została pochowana przy drodze i zostawiła mu syna. Podobnie jak biblijny Jakub, przekraczał rzekę jedynie z kijem w ręku, ścigany przez drugiego Ezawa. Wszystko pozostało takie samo: pradawna miłość, pradawna rozpacz. Może znowu miną cztery tysiące lat i gdzieś, nad inną rzeką, inny Jakub będzie opłakiwał inną Rachelę. Albo, kto wie, może jest to wciąż ten sam Jakub i ta sama Rachela”. Piękne, prawda?
Powiedzcie, co nam daje siłę czy wskazówkę, żeby dobrze wybrać? Żeby jednemu się oprzeć, innemu poddać? Mimo że na pozór właściwe wydają się inne wybory? Bóg nas prowadzi? To po co nam wola? O tym Singer opowiada.

Skip to content