To nie było kameralne wydarzenie. Cud, że scena pomieściła tak wielu bardzo ekspresyjnych artystów a miejsca dla widowni nie pękły w szwach od rzeszy widzów.
Przygotowania zaczęły się już wczoraj… Ozdabianie sceny zwiezionymi i przyniesionymi rekwizytami przez panie nauczycielki. Sprawdzanie podkładu muzycznego. Ustawianie krzeseł. I oczywiście słodycze.
Dzisiaj bardzo elegancko ubrane pierwsze zjawiły się „Ważniaki” ze „Smerfowej Krainy”, skupione nad czekającym je występem. Drugą grupą, na którą czekała scena były przedszkolaki z „Malinki”, również w szykownych strojach. Miejsca na widowni zajęły „Biedronki” z Oddziału Przedszkolnego przy Szkole Podstawowej nr 3 w Kętrzynie oraz uczniowie klasy 1 b ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Kętrzynie. Wszystkie dzieci oczywiście pod uważną opieką pań nauczycielek.
W zasadzie nie trzeba było zapowiedzi, bo napis nad sceną głosił, jak przecież kalendarz wskazuje, pożegnanie lata i przywitanie jesieni. I właśnie tego wydarzenia dotyczyły spektakle, w zasadzie zamienione w jeden wielki recital, w których wzięły udział dzieci z miejskich przedszkoli, „Smerfowej Krainy” i „Malinki”. Aranżacja polegała na pokazaniu widzom i chyba na równi artystom, że nie warto tęsknić za odchodzącym latem, dobrze jest cieszyć się świeżymi wspomnieniami ciepła, słońca, wakacyjnej radości, które dały tyle energii, żeby z ogromnym optymizmem i ciekawością przywitać jesień. Wszak i ta pora roku jest niezwykle interesująca, przynosi wiele cudownych i różnorodnych niespodzianek, daje niezwykłą paletę barw, kolorów, odcieni w liściach tańczących na gałęziach drzew, mnóstwo kasztanów i żołędzi, z których to, któż jak nie dzieci potrafią zrobić wspaniałe postaci. To jesienią wyciągamy fantastyczne atrybuty do zabawy, kalosze i parasole. W naszych domach zaczynają gościć owoce i warzywa, z których powstają słodkie soki i konfitury a swoim zapachem przyozdabiają wnętrza mieszkań grzyby.
Prawie to wszystko, ale i inne cudowności obu pór roku zobaczyliśmy dzisiaj na scenie. Także lot odchodzących już od nas motyli. Również kołysane na jesiennym wietrze drzewa, z których ulatują kolorowe liście, jeszcze długo, długo krążą nad ziemią zanim ostatecznie postanawiają, żeby położyć się na ziemi, dając nam przyjemność chodzenia po tak utkanym, wielobarwnym dywanie.
Oprócz jakże pięknych, samodzielnie wykonanych rekwizytów zobaczyliśmy na scenie w rączkach małych artystów, jakże by inaczej, kolorowe parasolki, kwiaty, które tak bardzo chciałoby się jeszcze poukładać w bukiety i… panią jesień.
Jeżeli myślicie, że ta wielka artystyczna praca odbywała się wyłącznie na scenie, jesteście w błędzie. To, co pod nią się działo w wykonaniu pań nauczycielek, wymagałoby kolejnego, specjalnego, obszernego opisu. Pozostaje nam tylko złożyć wyrazu szacunku, wdzięczności i podziwu. Ich ogromny wkład w dzisiejsze przedstawienie, także tych pań, które opiekowały się dzieciom na widowni, polegał na sprowokowaniu najmłodszych widzów do prawie ciągłego, nieprzerwanego uczestnictwa w spektaklach. Długimi chwilami wydawało się, że Czytelnia dla Dzieci i Młodzieży zamienia się w jedną wielką scenę z tłumem artystów w każdym możliwym miejscu.
A że byliśmy w bibliotece, jesień upomniała się o sobie i literacko. Na pewien czas dzieci ustąpiły miejsca na scenie dyrektor biblioteki, która nie dość, że z przyjemnością przeczytała dzieciom wiersze o porze roku, która już, już stoi za progiem, ale i opowiedziała, dlaczego tak bardzo ją lubi.
A potem znowu piosenka i taniec…, których zakończeniem nie mogło być nic innego, jak tylko słodycze!