W poniedziałkowe, słoneczne przedpołudnie byliśmy jednocześnie gospodarzami i gośćmi na spotkaniu klasy czwartej „b” ze Szkoły Podstawowej numer 3 w Kętrzynie z tutejszą pisarką książek dla dzieci i dorosłych Elżbietą Wąsik, autorką bajek, poetką, korektorką, nauczycielką, byłą bibliotekarką, uczestniczką wielu projektów związanych z lokalną kulturą, członkinią Towarzystwa Miłośników Kętrzyna.
To już druga wizyta autorki „Ignaśków: Zbioru bajek dla dzieci i dorosłych” w Czytelni dla Dzieci i Młodzieży po wydaniu wierszowanych opowieści, w których, z nieodłącznym dla bajek morałem, pisze ona o… wizytach nieoczekiwanych gości we własnym ogrodzie. A ten jest ponoć piękny, wypielęgnowany przez właścicielkę i gospodynię, mieszkającą na obrzeżach miasta, tuż nad Gubrem, nie tylko dłońmi bajkopisarki, ale przede wszystkim poetyckim słowem. I takimi słowami, taką mową afirmuje Elżbieta Wąsik zdarzenia, których jest świadkiem wokół własnego domu. To uwielbienie przyrody i poezji z lokalnym kolorytem, być może dojrzewającym przez lata, połączyło się z potrzebą przekazania owych wydarzeń dzieciom, co niewątpliwie jest skutkiem wykonywania zawodów bibliotekarki i pedagoga. Można przypuszczać, że dlatego powstały wydane w 2018 roku „Ignaśki”. Tytuł tak bardzo nawiązujący do polskiego folkloru a także pieszczotliwych określeń przeznaczonych dla najmłodszych przedmiotów odnosi się oczywiście do bajek. Jednym z pierwszych pytań zadanych dziecięcej publiczności na dzisiejszym spotkaniu było o rodzimego bajkopisarza noszącego imię, od którego pochodzi tytuł zbioru pisarki. Stało się ono przyczyną do króciutkiej dygresji o rodzinnych rozmowach i pomocy przy powstaniu książki. Owa współpraca jest opisana na stronie redakcyjnej. Elżbieta Wąsik powiedziała po prostu, że autorką ilustracji jest jej córka, zaś błędy w tekście poprawiał mąż.
Zbiór bajek podzielony jest na cztery części. Wybrane utwory, czytane dzisiaj przez autorkę, obrazowały ilustracje. Och, nie! Nie trzeba było wytężać wzroku, żeby je ujrzeć na stronach książki! Pisarka (znać jej doświadczenie w pracy z dziećmi) pokazywała dużego formatu obrazki. Pozostawały doskonale widoczne na autorskim stoliku do czasu podjęcia kolejnej powieści. Wszak wiersze obrazowały nie tylko rysunki, ale może przede wszystkim przypowieści autorki. Pierwsza część, czyli „Kocie opowieści” dotyczyła bajek o ogrodowych i nie tylko kocich przygodach, o spotkaniach czworonożnego gospodarza domu i ogrodu z gośćmi zza płotu i skrzydlatymi mieszkańcami przydomowych drzew. Dało się zauważyć, że Elżbieta Wąsik darzy ogromną sympatią latających przyjaciół. W kolejnej części, „Ptasie historie”, opowiadała już o kolorach upierzenia, cechach, drobnostkach charakteryzujących ptaki, które odwiedzają domowników o różnych porach roku. Można było sobie wyobrazić pisarkę kontemplującą ptasie odwiedziny, ba! życie skrzydlatych towarzyszy jej twórczości. O dziwo, to zainteresowanie i chyba życzliwość znalazły aprobatę wśród czwartoklasistów. Na zadawane pytania o ptaki, na zagadki, a nawet i bez wyraźnej zachęty podnosił się las rąk i wyrywały niecierpliwe okrzyki. Znajomość wśród dzieci nazw gatunków ptaków zaskakiwała. Od czasu do czasu wywiązywała się rozmowa na temat ptasich szczegółów. Chwilami ornitologia potrafiła zawładnąć spotkaniem. Na ile to zasługa Elżbiety Wąsik, a na ile odwagi, elokwencji i erudycji dzieci? Nie dało się nie zauważyć, że obecne w Czytelni nauczycielka i bibliotekarka to dziwiły się, to okazywały aprobatę tak powstałej atmosferze, szybko nawiązanej relacji między uczniami a pisarką.
Trzecią część zbioru zatytułowaną „Mieszkańcy ogrodu” autorka poświęciła najmniejszym, czasem niedostrzegalnym istotom, które żyją w naszym najbliższym sąsiedztwie. Rozumie się, że i ci mieszkańcy zostali przedstawieni publiczności na ilustracjach. Mimo tego, że spotkanie zaczęło powoli dobiegać do końca z jednej strony chęć współuczestniczenia w nim wcale wśród dzieci nie osłabła, zaś z drugiej w dalszym ciągu każdy kolejny wiersz czytany przez Elżbietę Wąsik powodował natychmiastowe wśród nich skupienie. O ostatniej części książki autorka jedynie wspomniała, a my odsyłamy czytelników do przeczytania nie tylko „Obrazków z podróży”, ale całych „Ignaśków” z kolorowymi ilustracjami prawie na każdej stronie, gdzie znajdziecie gości i mieszkańców ogrodu gdzieś na skraju Kętrzyna, pod lasem, nad rzeką…