Jakże szybko już zapada zmrok. Jeszcze w ubiegłym tygodniu można było wczesnym wieczorem spacerować przy ostatnich promieniach zachodzącego słońca. Ową przyjemność od niedzieli przesunęliśmy na popołudnie za sprawą przestawienia zegarków z godziny trzeciej na drugą nocą dwudziestego szóstego na dwudziestego siódmego października. Jak teraz wieczorami oddychać lasem? Igliwiem, świeżo opadłymi liśćmi? Tak, żeby nagle las nie owinął nas swoją cichą grozą, spokojem mroku, szepczącą i szeleszczącą fantastyką? Tylko czemu od nich uciekać? Co powoduje, że ich się boimy? Czemu czasami przerażają, wzbudzają strach? Takie emocje nie były obce tolkienowskim Peregrinowi Tukowi i Meriadokowi Brandybuckowi (Pippin i Merry), gdy znaleźli się w lesie entów a ci, choć nieufni, okazali się w końcu serdeczni i życzliwi. Podobnie przyjazny jest Stumilowy Las, o którym na zakończenie „Chatki Puchatka” Milne tak oto pisze: „I dokądkolwiek pójdą i cokolwiek im się zdarzy po drodze, mały chłopczyk i jego Miś będą zawsze bawić się wesoło ze sobą w tym Zaczarowanym Miejscu na skraju Lasu”. A ileż grozy, przygód, tajemnic otrzymaliśmy w trakcie lektury siedmiu powieści o Harrym Potterze, gdy fabuła przenosiła się do Zakazanego Lasu w pobliżu hogwardzkiej Szkoły Magii i Czarodziejstwa.
O takich lasach, o takim nastroju mówił Wojtek Caruk na wernisażu wystawy Kętrzyńskiego Stowarzyszenia Fotograficzno-Filmowego Foto MX 24 października 2019 roku, tłumacząc wielkie znaczenie elementów fantastyki i literatury przewijających się w fotografiach artystów i podkreślając bajkowe oblicze lasu, którego zwykle się nie dostrzega podczas spacerów, mija bezwiednie. Do tych szczegółów, swojego rodzaju ilustracji „Magicznego Lasu” nawiązywała w swoich zdjęciach jedna z bohaterek wystawy Alicja Woronowicz.
Co oddaje ten czar, magię, cud oprócz znakomitej fotografii i literatury? Ależ oczywiście, poezja! I motto dla magiczno-leśnego artystycznego przedsięwzięcia, które Caruk zacytował, pochodzi właśnie stamtąd:
„Ciemnosmreczyński stary las!
las ukochany, o las mój!
Tam rzeka, tocząc się przez głas,
jęczy i wyje, i zawodzi – –
tam śpiewająca Cisza chodzi
samotna, piękna pośród drzew,
w deszczowy szklanny patrzy zdrój,
trąca z konarów zwisłe mchy
i wielkie, złote pajęczyny;
tam żółte kwiaty z śród wikliny
patrzą jak zadumane oczy;
tam senna paproć w gąszczu drży,
rudych się szczawiów chwieje krzew
i z ciemnych smreków, jako krew,
świeci czerwony krzak maliny.
Wojtek zadał pytanie, kto jest autorem wiersza, z którego pochodzi ten fragment. I my je podtrzymujemy…
Wcześniej i później padło jeszcze wiele sympatycznych, miłych i uprzejmych słów. Mówiono, że to nie pierwsza wystawa Foto MX w Miejskiej Bibliotece Publicznej. Że w tym roku Stowarzyszenie kończy trzydzieści trzy lata. Że mimo lokalności w nazwie, zaprasza do członkostwa fotografów i filmowców z innych miejscowości, podając przykład bardzo zaangażowanego Mirka Kleczkowskiego z Mrągowa.
Oprócz wspomnianych wyżej, autorami zdjęć wystawy „Magiczny Las” są Bożena Groblewska, Marcin Jakowicz, Mirosław Krawczyk, Jolanta Małkiewicz, Lucjan Mikulski i Maria Pawluczuk.
Aż chciałoby się ogłosić konkurs na napisanie baśni, bajki, powieści, opowiadania, wspomnień o lesie, spacerach, wędrówkach tamże. Życiu w nim. Przygodach z dzieciństwa. A fotografie, które nadal ozdabiają wnętrze oranżerii Loży przy ulicy Mickiewicza, stałyby się ilustracjami, motywem przewodnim owej prozy, może poematu…Co w nich tak ujmuje, przykuwa uwagę, rozpala wyobraźnia, przywołuje reminiscencje, sny? Właśnie to przy czym się nie zatrzymujemy, co mijamy, gdy pędzimy rano do pracy i szkoły, po południu do domu i nie widzimy jak dzisiaj światło słoneczne igra między liśćmi, jakie cienie kładą się na konarach, wystających korzeniach. Czy na pniu wyrosła nowa huba, a może jemioła? Czy jakaś, kiedyś wspomniana na lekcjach biologii, fauna albo flora, teraz zapomniana w wyścigu szczurów, zamieszkała w podściółce, poszyciu? Artyści nie tylko pokazują, co codziennie nam umyka, ale operując światłem, cieniem, zbliżeniem, ostrością barw lub mgłą, czasami programem komputerowym, przemieniają rzeczywistość w fantastykę, prawie w science-fiction, przyrodę i krajobrazy Narnii, bawiąc się nie tyle swoją sztukę, ale jej odbiorcami. Tworząc metaforyczne obrazy, drocząc się, sugerując… Zapraszamy zatem do igraszek pomiędzy drzewami i… na kilka chwil zadumy.