Widać, że jedne bardzo zawstydzone. Inne z ciekawością się rozglądają. Któreś radość i dumę przekazuje światu szerokim uśmiechem. Tak jest za każdym razem. Może tylko w zależności od przedszkola, od grupy ilość powagi czy uciechy nieco się zmienia. Ileż to już razy od dnia rozpoczęcia programu „Mała Książka – Wielki Człowiek” Instytutu Książki w naszej Bibliotece panie bibliotekarki podnoszą ponad dziecięce główki „Pierwsze czytanki dla…”, naklejki, Karty Małego Czytelnika, przypinki, delfinki. Jakże wiele co kilka dni pada podobnych słów, zwrotów, pokazuje się uśmiechów, wyraża gestów. Nie, nie trwa to chwilę. Poniekąd zawsze jest prawie jednakowo, ale przecież to przedszkolaki tworzą scenariusz. To one swoim zachowaniem, reakcjami, czasami zawstydzeniem, innym razem wybuchem energii reżyserują akurat właśnie ten dzień w ramach projektu Instytutu Książki i wymagają od pracowników Biblioteki dostosowania się do potrzeb małych czytelników.
Dzieci z grupy „Krasnale” Przedszkola „Puchatek” już wybierają przy pomocy opiekunek książeczki dla siebie. Wiercą się na krzesłach. Obserwują kompletnie dla nich nowe czynności. Baczną zwracają uwagę na to, że co rusz któreś z dzieci musi podejść do pani bibliotekarki. Z boku, dla dorosłego czytelnika, widok to niezwykle sentymentalny, melancholijny. Przypominając sobie wymianę obuwia w progu Biblioteki, nie myślimy o tym, ile z tych przedszkolaków za tydzień, dwa wróci tutaj z rodzicami i Kartą Małego Czytelnika, ilu z nich samodzielnie, już w szkole podstawowej, będzie przychodzić do którejś z bibliotecznych filii nie tylko po lektury szkolne, ale jak kto będzie miał wpływ na ich dorosły stosunek do bibliotek? Bibliotekarki odwiedzające przedszkola? Opiekunki przedszkolne rewizytujące Bibliotekę? Nauczyciele? Rodzice? Czy w ogóle warto szukać odpowiedzi?