26 września w Filii nr 3 spotkaliśmy się w ramach DKK, by porozmawiać o książce Ałbeny Grabowskiej „Tam, gdzie urodził się Orfeusz”. O Bułgarii, a w zasadzie o jej części – Rodopach – nostalgicznie, sugestywnie i ciepło. Bułgaria nie została wybrana przypadkowo jako przedmiot zainteresowań autorki. To stąd pochodzi jej rodzina od strony mamy. Pani Ałbena jako dziecko często przyjeżdżała w to malownicze miejsce – do babci w Płowdiwie, a następnie już razem z nią do Czepełare. Nie każdego stać na to, by podróżować po Europie. Dlatego cieszę się, że mogliśmy przeczytać książkę taką jak ta i wyobrażać sobie Rodopy, otwartych, życzliwych ludzi je zamieszkujących. To nie tylko opis wspomnień i podróży autorki ale także przewodnik kulinarny oraz po miejscach wartych zobaczenia w tamtym regionie. Chce się jechać do Czepełare, górskiego miasteczka gdzie jest upał, pyszne jedzenie w restauracjach, soczyste owoce w ogrodach i na targu i gdzie wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą – przy czym nie jest to objaw wścibstwa ale czystej życzliwości.
Bułgarzy to naród o trudnej i zawilej historii, ale bardzo dbający o pamięć o niej. Wystarczy wspomnieć, że około 500 lat spędzili pod panowaniem tureckim, podczas którego usiłowano wykorzenić wiarę chrześcijańską, a powstania były krwawo tłumione. Wrażenie robi fakt, że mieszkańcy naprawdę znają swoją historię. Zresztą całe Rodopy są przesiąknięte historią, począwszy od plemion trackich, które zasiedlały te ziemie. To właśnie z nich pochodził Orfeusz, nieprzypadkowo wspomniany w tytule.