21 czerwca br. jak zwykle w Filii nr 3 spotkaliśmy się by dyskutować o książce w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki. Tym razem, wyjątkowo w czwartek, wybraliśmy się wraz z Judytą Sierakowską do Mołdawii. Mołdawia to miejsce absurdów i kraj, w którym czas zatrzymał się w miejscu. Nie dość, że jest to mini-państewko mniejsze niż województwo mazowieckie, to jeszcze mieści w swych granicach Autonomiczne Terytorium Gagauzji oraz zbuntowane separatystyczne Naddniestrze. Z 3.5 miliona mieszkańców republiki prawie milion mieszka poza jej granicami, a duża część obywateli nie zna języka własnego kraju i wciąż chętnie posługuje się rosyjskim. Jaka jest Mołdawia? Zdaniem jej mieszkańców nie warta uwagi. To tu przeciętny obywatel wypija ponad 19 litrów czystego alkoholu rocznie. To tu ponad dwa lata próbowano wybrać prezydenta kraju. I to tu, w kraju, gdzie bieda aż piszczy, żyją ludzie serdeczni, gościnni i otwarci, którym przyświeca zasada „gość dom, Bóg w dom” i to tu za kołnierz się nie wylewa. Autorka nie upiększa, nie koloryzuje i nie kryje, że tu nie ma powodów do zachwytów. Błoto zamiast chodników, szare domy, bezpańskie psy, ale za to ludzie, którzy przychylą Ci nieba.