Kolejny raz na przełomie maja i czerwca oraz drugi w tym tygodniu obchodziliśmy w Czytelni dla Dzieci i Młodzieży Dzień Mamy i Taty. Dzisiaj zaprosiły do naszej Biblioteki swoich rodziców dzieci z klasy III b ze Szkoły Podstawowej nr 3 w Kętrzynie wraz z panią nauczycielką Roksaną Małek.
Państwo mieliście okazję kilka dni temu podejrzeć dzięki naszemu postowi zdjęcia z próby do dzisiejszego przedstawienia. A to przecież była tylko zapowiedź. Choć miła i ekscytująca, to nie dająca pełni wzruszeń i doznań artystycznych, które we wtorkowe przedpołudnie płynęły ze sceny w stronę publiczności.
Głównymi bohaterami byli oczywiście rodzice, i jako widzowie, i jako postaci grane przez młodych aktorów. Jakże niezwykły był to spektakl, gdy w sposób czuły, wrażliwy, czasami aż nazbyt dosadny, miejscami tkliwy i pieszczotliwy stworzył relację pomiędzy publicznością i artystami. Scenariusz wypełniały motywy, schematy, symbole, zastygłe pierwowzory. Odczytywano je na scenie za pomocą logicznej, zmierzającej do pozytywnego, wręcz radosnego finału fabuły, która została ujęta we wcale nie tak krótkie akty, opisujące rodzinne i domowe emocje, oczekiwania i w końcu wynikające z nich zdarzenia. Znajdujące się na dwóch różnych biegunach potrzeby rodziców i dzieci łączy piesek, którego obecność jako kolejnego i w pewnym momencie najważniejszego członka rodziny, emanuje takim ogromem miłości i przyjaźni, że topi ten jeden, zimny biegun w wielkim oceanie wzajemnego zrozumienia.
Rzecz nie działa się tylko na scenie, lecz wzorem dramatu epickiego także po obu jej stronach. Tam znalazło się miejsce dla dwóch chórów, dziewczęcego i chłopięcego. Jego rolą było budowanie i wzmacnianie śpiewem odpowiednich dla fabuły emocji i nastroju wśród widzów po każdej z odegranych scen. Znakomicie dobrana muzyka potęgowała rytmikę uczuć i widać było, że pomagała aktorom w swobodnej, niewymuszonej, ale bardzo ekspresyjnej grze. Z drugiego z chórów wywodził się nieodzowny w tym gatunku sztuki narrator. Jego rolą były zapowiedzi i tłumaczenie poszczególnych wątków, co było niezbędne przed pojawianiem się na scenie kolejnych postaci. Te z kolei, stanowiące swojego rodzaju żywe didaskalia i jednocześnie elementy scenografii były przebrane w niezwykłe i fascynujące kostiumy, co było przepiękną domeną wszystkich aktorów.
Nie tylko chór i piosenki były pauzami w fabule. Każdy wątek akcji głośno oklaskiwano a uśmiechy ze strony publiczności towarzyszyły aktorom przez całe przedstawienie. Ich kulminacja nastąpiła, gdy wszyscy artyści stanęli na progu sceny i złożyli niejeden wspaniały, profesjonalny ukłon, jakże urokliwie i właściwie podsumowujący spektakl! Potem róże, uściski, wzruszenia…