Ach, jakie zmęczone pięciolatki! Dla nich spacer z ulicy Reja, niedługo po śniadaniu w ich Niepublicznym Przedszkolu „Kluczyk” mógł rzeczywiście być nieco wyczerpujący. Mając to na uwadze, pani bibliotekarka bardzo krótko przypomniała im, co mieszka w bibliotece i spogląda, oprócz pluszowych zabawek, z półek na regałach przytulonych do wszystkich ścian. Tak, to książeczki czekają na grupę „Pszczółek”. Takie rozpoczęcie wizyty w Wypożyczalni dla Dzieci i Młodzieży, okazało się dla przedszkolaków dość zajmujące, bo rozparte wygodnie na pufach, na kolorowej gąsienicy i kolanach pani nauczycielki, zaczęły opowiadać, które z nich już odwiedziło bibliotekę, bawiło się w Bajkosferze, zaś inne z fascynacją o dzisiejszej pierwszej przygodzie u nas.
Jedna z książeczek z półki znalazła się w rękach pani bibliotekarki, oczywiście po zaakceptowaniu przez dzieci. Zaczęła się opowieść o Smerfach przeplatana spotkaniem z gdakającą kurą i nagle dobiegającym zewsząd piszczeniem pięcioletnich kurcząt. A że właśnie zaczęła się w nich budzić energia do zabawy Bajkosfera została oddana do ich dyspozycji, kolorowy materac rozłożony, poduszki zmieniać postanowiły swoje miejsca a gąsienica służyć do całkiem innych celów. Wokół materaca pojawiły się naraz buciki a poziom radosnego harmideru odrobinkę wzrósł.
Tymczasem pani bibliotekarka sprawdziła, które z dzieci są czytelnikami naszej Biblioteki, które jeszcze nie i przekazała te informacje pani nauczycielce prosząc o złożenie jej rodzicom przedszkolaków, mając na uwadze akcję Instytutu Książki „Mała Książka – Wielki Człowiek”, ale przede wszystkim rozwój czytelnictwa u najmłodszych, czemu służą odwiedziny biblioteki nie tylko w ramach zajęć przedszkolnych i szkolnych, ale częściej z rodzicami lub opiekunami.
Zabawa w Bajkosferze musiała się w końcu skończyć, zabawki, w tym uwielbiane małe kotki, odłożone na miejsce, buciki włożone na stopy i można było przenieść się z odwiedzinami do Czytelni dla Dzieci i Młodzieży. A tam, jak na zawołanie, tuż po otwarciu drzwi miejscem zabawy i ujściem nieustającej na razie energii stała się rozświetlona scena. Po kilku chwilach „Pszczółki” podzieliły się na artystów i publiczność. Mikrofon momentalnie przechodził z rączek do rączek. Ale i tak mieliśmy okazję wysłuchać kilku piosenek, także takich, których słowa i melodia były ciekawym wytworem dziecięcej wyobraźni. A potem odpoczynek na brzegu sceny lub krzesłach na widowni przed powrotnym spacerem do „Kluczyka”…