31 października br. jak zwykle w Filii nr 3 spotkaliśmy się by dyskutować o książkach – tym razem o „Szkarłatnej głębi” Krzysztofa Bochusa. Było to tym razem spotkanie z kryminałem, w barwnej, przekonującej i wciągającej historycznej oprawie. Przenosimy się do Elbinga (Elbląga), Kahlberga (Krynicy Morskiej), Bodenwinkel (Kątów Rybackich), Fromborka (Frauenburga), choć wciąż wnikamy w Danzig (Gdańsk) roku tysiąc dziewięćset trzydziestego czwartego. Obserwujemy pogłębioną hitleryzację wielu dziedzin życia społecznego, przejęcie władzy przez nazistów w Wolnym Mieście Gdańsku. To też okazja do poznania historii przemysłu bursztynowego, oraz dziejów mennonitów żyjących na terenach Mierzei Wiślanej.
Mamy mroźną zimę 1934 roku, a w Elblągu, w domu modlitwy mennonitów, zostają znalezione zwłoki starszego gminy, Wima Oxelrode. Śmierć ta nie jest naturalna, mimo podeszłego wieku mężczyzny. W krótkim czasie ginie kolejny członek wspólnoty i choć tym razem jest to młody chłopak, makabryczne okoliczności nie pozostawiają wątpliwości – jego również zamordowano. Radca kryminalny Christian Abell rozpoczyna niezwykle trudne i zagmatwane śledztwo.
Autor świetnie przedstawił atmosferę lat trzydziestych minionego wieku. Tło powieści idealnie współgra z rozwiązywaną zagadką kryminalną, Abell zaś jest postacią tak plastyczną, że można go sobie bez trudu wyobrazić w kolejnych scenach powieści.
Możemy z czystym sumieniem polecić tę książkę wielbicielom kryminałów z atmosferą sprzed lat. Ma swój niepowtarzalny klimat.