Wielkość w małym
Mały, dziecko, drobnostka za słownikiem łacińsko-polskim. Któreś z tych trzech znaczeń mogliśmy sobie interpretować w zdjęciach Mariusza Hartela na wernisażu wystawy fotograficznej w Loży Masońskiej tydzień temu w czwartek.
Być może była między oglądającymi gośćmi łacinniczka. Jednak nie z „moich czasów” klasy humanistycznej pobliskiego liceum. Trzy pierwsze słowa niniejszego tekstu można by wiązać dowolnie. Pierwsze z ostatnim, albo z drugim. Do każdej z tych więzi się przychylam. W obu widzę związek, bo fotografie Hartela, zajmującego się, jak mniemam i odczuwam, fotografią artystyczną, doszukują się w drobiazgach niedostrzegalnych przez biegnących ulicami z domu do pracy i z powrotem parweniuszy artyzmu właśnie. Pariasi sztuki wsiadają do auta i nie mają zwyczaju zatrzymywać się przy szczegółach. Ich oczy są ślepe, chore metaforycznie na jaskrę, zaćmę i zwyrodnienie plamki żółtej. Pełne zeza, który prostuje się dopiero w wielko powierzchniowych sklepach, tudzież na parkingach przed nimi szukając wolnego miejsca postojowego.
Mariusz Hartel nie obwinia, nie wytyka palcem i nie wynosi się ponad plebejuszy. Nie dzieli społeczeństwa i sztuki na sacrum i profanum. I boskie, i ludzkie przedstawia, jako szczegół warty, by się przy nim zatrzymać, spojrzeć nań i dostrzec piękno, albo brzydotę, które mogą w oczach widza stać się alegorią wielkości tego świata.
Artysta-fotograf namawia wycinkiem swojej sztuki do zwolnienia tempa, zwrócenia uwagi nie tylko na kroplę deszczu na gałązce, na liść nabierający każdego ranka innej barwy, pajęczynę w rogu ławki w parku, ale także na wychodzące spod ręki ludzkiej obrazy, jak chociażby szczegół budynku, który może swoją białą, bądź żółtą elewacją kontrastować z boskością błękitu, lazuru, czy błękitu nieba, albo rynna na tejże ścianie, z której od lat kapie za sprawą bogów czy natury woda malując pomarańczowo-brązowy strumień ku dołowi, jak na górskim kamieniach wiosenne potoki od tysięcy lat… Ot, szukanie duchowości w szczególe, nawet tym stworzonym przez człowieka.
Jerzy Lengauer