Wtorkowym popołudniem czytelnię w Miejskiej Bibliotece Publicznej wypełnił opowieściami o Kętrzynie lat 60. i 70., studenckich czasach w Olsztynie, pierwszej pracy w peerelowskim domu kultury, renesansowym życiu twórcy intelektualista, akademik, poeta i tłumacz, muzyk, a przede wszystkim inteligent Europejczyk, przedstawiciel ginącego powoli gatunku, wywodzącego się z wykształconego, tolerancyjnego, pacyfistycznego mieszczaństwa, mówiący o wielonarodowości tej części Europy, jako o zalecie, jednocześnie przestrzegając przed szaleństwem dwudziestowiecznych kaźni.
Krzysztof D. Szatrawski przyjechał promować tomik poezji „Wiek Nowy”, którego dużą część wypełnia poemat o tym samym tytule. Utwór ten można znaleźć w numerze 50/2011 olsztyńskiej Borussii. Na dwugodzinnym spotkaniu prowadzący, dyrektor MBP Witold Gagacki, i autor czytali i fragmenty poematu, i wiersze. Wybór zaprezentowanych liryków wydał mi się nieco niefortunny. Być może, dlatego, że byłem tuż po lekturze utworu w Borussii. Tekstu niezwykle krytycznego, zawierającego wyrzuty, ostrzegającego i przerażającego dokładnością obserwacji współczesnego świata, wszakże nie moralizatorskiego. Więcej tam smutku i przygnębienia kondycją Europejczyków. Zadumania nad tym wielonarodowym, gnębionym wojnami kotłem między Południem a Północą, po którym wędruje śpiewak – stolarz, swojego rodzaju Szwejk, lecz przygnieciony, przybity, złamany przeszłością, choć przestrzegający i zdecydowany żyć w Wieku Nowym inaczej niż w minionym. Krótkie liryki są całkiem inne. Bardziej osobiste, mniej „geopolityczne”. Wżynają się nie w duszę kontynentu, ale w duszę każdego z nas. Samotną lub pijacko szczęśliwą. Jednak w każdej konfiguracji filozoficzną, jakby poeta to uznawał za najważniejsze w ludzkiej naturze.
Wcześniej jednak dużo opowieści o człowieku wychowującym się na terenie kętrzyńskiego Stada Ogierów. O przygodach z gitarą, klarnetem i saksofonami. O pierwszych wierszach drukowanych w olsztyńskim wydawnictwie, którego już nie ma. O swojego rodzaju kontestacji na pierwszych etatach. O pedagogice. I chyba głównie żalu, że świat idzie nie w tym kierunku, który sobie zamarzyliśmy. O drodze życia, którą zagracają nam supermarkety, złe nauczanie, relegowanie na margines uczniów, którym poświęcić należy więcej czasu, reklamy, które owładnęły naszym poczuciem szczęścia. O roli muzeów i o wykrzywionym patriotyzmie, który odrzuca empatię innych skrzywdzonych w minionym niedawno wieku.
Jerzy Lengauer
Autorem zdjęć jest Jerzy Lengauer