Dyskusyjny Klub Książki i Filmu zaprasza 18.12 o godz 09:00 do Kina „Gwiazda” na projekcję filmu ” Królewna Śnieżka” w reżyserii Tarsema Singha.

Prelekcja przed projekcją :

Baśń jest jednym z najstarszych gatunków literackich. Towarzyszy człowiekowi od początku, przez długie wieki przekazywana drogą ustną, a następnie zapisana.
W czasach bardzo nam odległych dzieci nie były traktowane jakoś szczególnie. Wzrastały w cieniu swoich rodziców i nikt nie pomyślał , by tworzyć specjalnie dla nich literaturę.
Dopiero w wieku XVIII powstały pierwsze prawdziwe utwory dla dzieci.
Początkowo miały przerażać najmłodszych konsekwencjami złych uczynków i obiecywać karę za każde przewinienie. Dopiero później zaczęto myśleć o przyjemności dla małych czytelników. Pierwszy zbiór baśni dla dzieci pod tytułem „Opowiadania Babci Gąski” opracował Charles Perrault na dworze Ludwika XIV. Za jego sprawą dzieci pierwszy raz mogły spotkać się z Kopciuszkiem, Czerwonym Kapturkiem, Śpiącą Królewną czy Kotem w butach.
W XIX wieku – baśń była już docenianym gatunkiem literackim. W 1812 roku, w Niemczech dwaj bracia Wilhelm i Jakub Grimmowie opracowali zbiór pod polskim tytułem „Baśnie dla domu i dzieci”. I mimo tego „zapewnienia” iż są dla dzieci są to najokrutniejsze ze znanych baśni.
„Królewna Śnieżka” zaczyna się, jak większość baśni. Jest standardowe „Dawno, dawno temu…” i tak dalej. Niech Was jednak nie zwiodą pozory: bardzo szybko okazuje się, że reżyser Tarsem Singh w pomysłowy sposób odświeża klasyczną historię, nadając jej efektowne, jakże zabawne oblicze na miarę XXI wieku.
Młoda, niewinna królewna, zła do szpiku kości macocha pragnąca władzy nad królestwem, szarmancki książę i siedmiu mężnych krasnoludków – to najważniejsze postacie najnowszej adaptacji słynnej baśni. Tę baśń spisaną w XIX w. przez braci Grimm i sfilmowaną przez Disneya w wieku XX zna cały świat. Oglądając jej nową, aktorską wersję (niestety nie w 3D) ani dorośli, ani dzieci nie będą się nudzili. Reżyser udowadnia prawdziwie komediowe zacięcie: bawi się znakomicie, wprowadzając do pierwowzoru mniejsze lub większe zmiany. Czyni to dobrze znaną opowieść o perypetiach bladolicej Śnieżki nie tylko zabawniejszą, ale przede wszystkim – za sprawą błyskotliwych nawiązań do współczesności – aktualniejszą. Choć barwny, baśniowy kostium pozostaje wciąż ten sam.
Zła Królowa w wykonaniu świetnej Julii Roberts  to cynicznie szczera, wredna i władcza kobieta, która podstępem zawłaszczyła władzę. Przypomina trochę starzejące się celebrytki: ma za sobą kilka małżeństw, a dla podreperowania budżetu dworu poluje na kolejnego bogatego męża. Wciąż podnosi podatki przymierającym z głodu poddanym, żeby mieć środki na bale w malowniczo położonym zamku oraz… zabiegi kosmetyczne za wszelką cenę próbując zatrzymać przemijające piękno. Z zazdrością spogląda na dość naiwną jeszcze Śnieżkę, która dojrzeje dopiero dzięki znajomości z siedmioma krasnoludkami. A właściwie… bandą mieszkających w lesie karłów-złodziei.
Realizatorzy zadbali o to, by historię pięknej dziewczyny o cerze białej jak śnieg i jej złej macosze opowiedzieć dowcipnie, z przymrużeniem oka, tak jak na to zasługuje widownia, która uwielbia przygody zielonego brzydala – Shreka.


Skip to content